niedziela, 25 listopada 2012

No jestem, jestem ...

Wróciłam, dość szybko, czego się nie spodziewałam... Przyznam, że tęskniłam za tym miejscem okrutnie i już od jakiegoś tygodnia chodzi za mną napisanie posta :)
Dziękuję Wam za miłe słowa otuchy i wsparcia, czas pokaże, jak się sprawy potoczą. Na razie żyję i mam się "jakoś" ... czasem dobrze, czasem źle ... Najważniejsze, że staram się być dobrej myśli, że wszystko się ułoży ...

Dość smęcenia. Igły w rękach nie miałam 3 tygodnie i bardzo źle mi z tym było, bo dla mnie to jakby ktoś mi nagle zakazał oddychać. Zaczęłam od tego, że wzięłam hafcik do pracy. Postawiłam kilka krzyżyków, potem trochę w domu. Mam w głowie parę pomysłów, głównie haftów jednokolorowych, bo na inne projekty jak na razie czasu mi brakuje. Miśki dla Majki, no cóż, na pewno do nich wrócę za niedługo.

Dziś pokażę 3 ukończoną baletnicę.


Majce dziś znalazłam trzeciego ząbka, ślicznie mówi ma-ma i próbuje sama stać na nóżkach. To zdjęcie sprzed kilku dni. Niesamowite jak szybko leci czas ...